Chyba każdy lubi w życiu niespodzianki. A już szczególnie te dobre. Od kiedy kolekcjonuje autografy bardziej na poważnie każdy wysłany czy otrzymany list to dla mnie niespodzianka. Na początku, że w ogóle można napisać do swojego idola. Potem że czasami a nawet całkiem często on może odpisać. I dlatego też kolekcjonowanie jest tak pasjonujące. W wakacje wysłałam list do Oscara - brazylijskiego pomocnika Chelsea. I szczerze mówiąc zrobiłam to bez większego przekonania - raczej dlatego, że z innych powodów miałam w domu jego zdjęcia. Wysłałam i nic. Jak zwykle z resztą. Nie specjalnie mnie to dziwiło bo z korespondencji z wieloma kolekcjonerami wiedziałam, że można dostać odpis od większości piłkarzy Chelsea oprócz Oscara i Ramireza. Mój przypadek miał tylko potwierdzać regułę. A tu dzisiaj NIESPODZIANKA! Na prawdę wierzcie mi w życiu się tego nie spodziewałam! I jestem ogromnie szczęśliwa! Autograf Oscara to prawdziwa rzadkość a ostatnie i też wcześniejsze przebłyski w Chelsea pokazują, że może być nawet w ścisłej czołówce na przestrzeni kilku sezonów.
Lubię niespodzianki! :D
takie autografy są najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję! :D
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje! :)
OdpowiedzUsuń